Julka testuje kosmetyki Cutis Help Mimi

Autor: Unknown
Nasz blog zakwalifikował się do przeprowadzenia eksperymentu kosmetycznego, w postaci przetestowania zestawu kosmetyków od Cutis Help Mimi .Jeśli jesteście ciekawe, jak sprawdziły się preparaty z olejem z konopi siewnych-nie mylić z konopią indyjską,  to zapraszam na notkę.
 Julka przetestowała:
Krem do twarzy i ciała 



Krem znajduje się w plastikowej, miękkiej tubce, takiej w sam raz do naszej "torby wyjazdowej" Konsystencja bardzo delikatna,nietłusta,  łatwy do rozsmarowania,  szybko się wchłania, kolorek to lekka żółć. Opakowanie małe 75 ml, jednak krem jest bardzo wydajny. Zapach nie każdemu może przypaść do gustu, ponieważ nie pachnie typowymi bobasowymi kosmetykami, tylko to zapach jakby lnu,lub siana, no chyba, że tak pachną konopie, na szczęście bardzo szybko się ulatnia. Skóra dobrze nawilżona, zaczerwienienia i suchość polików znika. Skóra wygląda zdrowo i jest naprawdę  widać różnicę po zastosowaniu na policzki przesuszone przez zimowe spacery.
Żadnych podrażnień ani uczuleń nie odczułyśmy.
Sprawdził się też na mojej twarzy, kiedy to po uporczywym katarze miałam kłopot z piekącą i wysuszoną skórą pod nosem, przyniósł sporą ulgę.
Krem pod pieluszkę:


Kolejna zakręcana miękka tubka,pojemności 50 ml z której w łatwy sposób wyciskamy bardzo gesty biały krem. Specyfik dobrze się rozprowadza, pozostawiając na skórze cieńką ochronną warstwę, zabezpieczającą przed odparzeniami. W zasadzie Julek już  prawie-prawie całkiem odpieluchowany (hura!!!), jednak jeszcze w nocy śpimy z pieluszką i często zdarza nam się wpadka. A niestety im dziecko starsze, tym działanie moczu jest ostrzejsze z racji zróżnicowanej diety. Kończy się to tekstem "ała" i trzymaniem się za pupę-znaczy szczypie, po zastosowaniu kremu, zaczerwienienia znikają w ciągu dnia. Co ciekawego zauważyłam, to że plastikowe miękkie opakowania są lepsze, niż np. metalowe, bo kosmetyk ma wtedy temperaturę pokojową, po prostu nie jest zimny i dziecko łatwiej znosi niedogodność związaną ze smarowaniem (czytaj -nie kopie matki). Zapach tak jak poprzednika, jakiś taki lniano-sianowy, ale spokojnie można się przyzwyczaić. Zupełnie nie przeszkadza, wręcz wiemy, że mamy do czynienia z produktem nieperfumowanym.Często podbierałam Julii kremy pieluszkowe na moje krostki, które pod wpływem cynku ładnie je zasuszały, tu jednak nie tyle mamy do czynienia z zasuszaniem, co raczej z łagodzeniem, lekkim natłuszczeniem, ale tez szybkim działaniem.
Formuła tubki jest bardziej higieniczna, niż pudełka, bo nie wkładamy za kazdym razem paluszków w krem.
Tylko trzeba pamiętać o starannym wysuszeniu okolic smarowanych, bo na mokrej skórze krem zaczyna się ślizgać i rozwarstwiać,, co nie jest minusem dla mnie a raczej przypomnieniem o starannym osuszaniu okolic pieluszkowych.
Emulsja do mycia ciała i włosów:


Bardzo gęsty żel, o całkiem miłym zapachu znajduje się w poręcznej butli 200 ml, zamykanej na "klik".
Pieni się dość dobrze, wystarczy odrobina by umyć mojego brudaska, skóra jest miękka, delikatna i wystarczająco nawilżona, w zasadzie jeśli nie mamy problemu z przesuszoną skórą, to nie trzeba po kąpieli używać balsamu, bo ciało jest ładnie nawilżone, wręcz lekko natłuszczone. Fajnie, że to produkt 2w1, bo można umyć też i włosy, które są mięciutkie, nie plączą się i nie elektryzują, uwielbiam wtulać nos w takie pachnące i gładkie kłaczki.

Balsam do ciała:


Kolejna "klikowa" butelka, łatwa do operowania, o pojemności 200 ml. Kolor balsamu jasno zielony, zapach już też całkiem znośny, konsystencja idealna, nie za gęsta, nie za lejąca. Lekki, łatwo się rozsmarowuje i bardzo szybko wchłania, nie klejąc się przy tym. Skóra jest ładnie nawilżona, jedwabiście miękka,widać szybkie gojenie się otarć , od balsamu nie oczekuję nic więcej.
Przydatny dla mamy na przesuszone łokcie, dobrze działa też na dłonie, ale też stopy dzięki balsamowi świetnie się wygładziły.

Podsumowując, Julka zachwycona opakowaniem i kaczuszkami, stale woła "kwa kwa"-czyli smaruj matka nie obijaj się.
Mama zadowolona z efektów nawilżających, regenerujących i poprawiających stan skóry, dziecko bez problemów uczuleniowych. Żadnych minusów nie znalazłam, choć muszę nos przyzwyczaić do zapachu bardziej "aptecznego", ale to akurat zdrowiej dla Małej.
Jeśli nie macie pomysłu na prezent dla świeżo "upieczonej" mamy i jej niemowlaczka, gorąco polecam kupno całego zestawu, jest to cały niezbędnik pielęgnacyjny dla dziecka.
Ja cały zestaw mam na mojej liście wyprawkowej do kupienia dla maluszka.

Na dowód tego, że kosmetyki działają pokażę Wam zdjęcia, sorki za jakość i scenerię, ale trudno uchwycić biegające dziecko

 Policzki podrażnione przez mróz, bardzo czerwone, okropnie przesuszone, wręcz już z łuskami, stosowałam kilka kremów w tym wit A, jednak nic sobie nie radziło z zaczerwienieniem
Wczorajsze zdjęcie podczas jedzenia,  po tygodniu smarowania buźka doszła do normy.

29 komentarze:

RudaMaruda pisze...

Jaka Słodziutka :) wiele dobrego czytałam na temat tych kosmetyków :)

Kinga pisze...

A co Ona jadła hehe?
Zazdroszczę odpieluchowania .. Laurka poki co nocnik na głowie nosi :/

BlogMiesiaca pisze...

Twój blog został nominowany przez www.testereczka.blogspot.com do konkursu NA BLOG MIESIĄCA MARZEC! Gratulujemy! ;-)
Szczegóły: http://blogmiesiaca.blogspot.com/2013/03/konkurs-na-bloga-miesiaca-marzec.html

Delusion pisze...

Urocze zdjęcia, a ta niebieska maź kolorem przypomina mi smerfy, hehe :)

QueenIris pisze...

Nie znam ej firmy, jest dostępna gdzieś w stacjonarnych sklepach? Stawiam, że jadła smerfnego loda;))

miraga pisze...

Stosowaliśmy te produkty, najbardziej zachwyciła mnie Emulsja do kąpieli.

Unknown pisze...

No nam się nie udało :(

Anna pisze...

Jaka ona słodka. :)

Angelika M. pisze...

Ja miałam próbki tych kosmetyków. A córa urocza :)

Z mojego punktu widzenia pisze...

Uroczą masz córeczkę :) dobrze, że podrażnienie zniknęło..:)

Cherish your dreams pisze...

jaka słodziutka:))))))))))))))))))))))))))))))))))))
ważne że działa

Unknown pisze...

Ale buziak :)
Szczerze powiedziawszy widze ten kosmetyk po raz pierwszy.
Jeżeli Twoim zdaniem jest godny polecenia to poinformuję znajomą, która szuka idealnych kosmetyków ;)
Dziękuję i pozdrawiam ! :)

Dobre Dla Urody pisze...

Julka jest przesłodka ;) A co to takiego pysznego zajada, niebieskiego? Smerfokrem? ;) Słodka ;)
Co do antycellulitów Eveline Kochana, niema przeciwwskazań, ja stosowałam też przy karmieniu, jedyne co nie wolno, to kremy do biustu, wiadomo z jakiego powodu, tam są ostrzeżenia, a na cellulit można jak nic ;)
Miłego popołudnia ;)

Unknown pisze...

Super wydają się być te kosmetyki, i ta kaczuszka! Przyznam, że sama potestowałabym na sobie, czasami mi podchodzą tego typu kosmetyki :)
A Julka - cukiereczek!

marwiol5722 pisze...

jejku jakie fajne maja opakowanie - takie stonowane i z kaczuszka - jest slodka...
ja z panatenem z niemiec sprobowalam na te rumience i tez pomoglo - biedactwo slodkie ta twoja niunia

Testerka pisze...

Ach, nawet nie wiesz, jak bym chciała... :)

Margaretkaw pisze...

Gratuluję testowania :) też używamy, choć córkę mam starszą od Twojej malutkiej żabci :)

Rincewind99 pisze...

Dużo o nich słyszałam, ale nigdy nie miałam :)

li_lia pisze...

Cudowne dziecko. Masz wyjątkowo fotogeniczną córuchnę. Zazdroszczę odpieluszkowania. Moja wciąż wali w Dady :(

Dobre Dla Urody pisze...

Mmm, a to bardzo smakowita propozycja, moje dzieci też uwielbiają takie łakocie, a zwłaszcza kolorowe ;)

Agnieszka eS. pisze...

córcia jest bardzo podobna do Ciebie - podglądnęłam sobie Ciebie na fejsbuczku :))

a co do maski, to bardzo możliwe że są niemal identyczne, obie wax, obie z henną... ;) choć expertem nie jestem :)

Mademoiselle Margarita pisze...

Oj tako współpraca między dziećmi a fotografem nie należy do najłatwiejszych zadań :) Dobrze, że kremik się sprawdił nie łatwo znaleźć specyfik, który spełni oczekiwania :)

Unknown pisze...

łoooj qrcze ale poliki czerwone. Zima strasznie dopieka. Dobrze, że kremik pomógł.

PureMorning pisze...

Dobrze, że kremy działają.

Sówka81 pisze...

Ale cudna, pyzata dziewczynka widać że szczęśliwa po testach.

Unknown pisze...

Urocza dzidzia, ot co :) Słyszałam wiele dobrego o tych kosmetykach - dobrze, że pomogly :)

nomavien pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Kathy Leonia pisze...

widać że skóra ładniej wygląda i nie jest taka czerwona:) ps urocza córa:D

A. pisze...

Kremik pod pieluszkę uwielbiam, ale mój Igor rozgrysł pewnego dnia opakowanie i od tego czasu wylewała się z niego woda :) A co córa jadła takiego niebieskiego? :)

Prześlij komentarz

 

Malinowa Chatka Copyright © 2011 Design by Ipietoon Blogger Template | Make Money from Zazzle|web hosting