Glinka czerwona Safira, czyli łatwo, skutecznie, a do tego śmiesznie

Autor: Unknown 32 komentarze

Maseczka regeneracyjna Safiry , zawiera w składzie francuską glinkę czerwoną, która jest bogata w krzem, mangan, żelazo, tytan, i potas, wzbogacona wyciągami roślinnymi. Przeznaczona jest szczególnie do cery tłustej i mieszanej oraz delikatnej cery naczynkowej.



                                 Śmiesznie własnie dlatego-wyglądam jak  Potahontas , a mąż jak mnie zobaczył, to się
                                 zapytał: "czy ty masz maseczkę, z kupnych pomidorów?"

Zacznę od opakowania, ponieważ  to pierwsza rzecz, która mi przypadła do gustu-jest to buteleczka z pompka, gdzie po naciśnięciu, otrzymujemy maseczkę gotową do użyciu, a więc na plus, nie tylko higiena, ale też  mamy też rozwiązany problem z mieszaniem, miseczkami, odmierzaniem itp. Tu jednak znalazłam mały minus, bo opakowanie jest białe i nie widzę zużycia. Konsystencja, bardzo miękka, kremowa, taka w sam raz, bo ani się nie rozpływa, ani nie zasycha, co ważne,bardzo łatwo się nakłada. Zapachu nie czuję w ogóle, a kolor, to połączenie rudości z czerwienią, lub jak jak kto woli czerwonej cegły.
Używanie-jest wydajne, higieniczne, łatwe, trzymam ją na twarzy ok. 15 min, jak widzę, że zaczyna zasychać, zraszam twarz woda.
A jak z działaniem-a no świetnie, skóra miękka, dobrze oczyszczona, czarne paskudki na nosie, w widoczny sposób zmniejszone. Zaczerwienienia zlikwidowane, a zauważyłam też, że krostki szybciej się goją, zasychają i znikają. Przy dłuższym stosowaniu, (stosuję co ok. 3-4 dni, od 1,5 miesiąca) widać różnicę w postaci poprawy stanu cery.
Jako posiadaczka cery mieszanej, skłonnej do zaskórników i błyszczenia jestem bardzo zadowolona z jej używania.
Cena 49 zł za buteleczkę pojemności 150 gr. myślę, że spokojnie starczy na jakieś 3 miesiące, stosowania 2-3 razy w tygodniu.

Maska algowa Tso Moriri czyli nie zawsze, to co zdrowe sprawdza się na mojej twarzy

Autor: Unknown 27 komentarze
Maska algowa z acerolą i witaminą C od Tso Miriri jest maską typu peel off, której zadaniem jest hamowanie i redukcja efektów starzenia się skóry. Algi sa bogatym źródłem polisacharydów,białek, minerałów oraz witamin.Regularne stosowanie ma spłycić płytkie zmarszczki, zniwelować rumień twarzy oraz łagodzić zmiany naczynkowe.





Maska, to jasno różowy proszek, do rozrabiania z wodą, zamknięta w 30 gramowej srebrnej torebce-niepraktycznej, natychmiast przesypałam ją do słoiczka po kremie. Sposób użycia-wymieszaj maskę z letnią wodą 30gr proszku na 90 ml wody. No ok, ale ile to jest 30 gr?-wzięłam miarkę od syropu, no i chyba odmierzyłam-strasznie niepraktyczne rozwiązanie, nawet nie wiem, czy te 30 gr, nie będzie za dużo, lub za mało. konsystencja po wymieszaniu, to takie różowe glutki-niezbyt przyjemne. Zapach-paskudny, pachnie podobnie do pudru do twarzy, jaki w dawnych czasach używały moje ciotki, duszący, nieprzyjemny, ale oczywiście, zakładam, że to zapach suszonych alg, więc ok, dam radę. Różowe glutki nakłada się dziwnie, momentalnie zasycha na twarzy, żadna przyjemność. Pozostawić na skórze 15-20 min, ale jak tego dokonać, jeśli maska tak szybko zasycha, powodując bardzo nieprzyjemne ściąganie skóry. No ok, przejdźmy teraz do zdejmowania maseczki-to jest dopiero wyczyn, trzeba to zmyć pod bieżącą woda, bo samo zdejmowanie, w moim przypadku, okazało się niestety bolesne, tarło, piekło, po prostu darła się.
Co z działaniem-skóra napięta, gładka i ujędrniona, nie wiem jak z efektami naczynkowymi, bo nie mam cery naczynkowej.
Czy spróbuję ponownie-niestety nie, pomimo naprawdę dobrego składu:
Solum Diatorneae (Diatornaceous Earth/Terre de Diatomees) - Algin - Calcium Sulfate - Tetrasodium Pyrophosphate - Sodium Ascorbate - Silica - Spirulina Maxima Extract - Trisodium Phosphate - Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Oil - Malpighia Punicifolia (Acerola) Fruit Extract - Maltodextrin - CI 12085 (Red 36 lake) - CI 15985 (Yellow 6) - Limonene - Linalool

Moja mama zawsze powtarza, że "chcesz być piękna-musisz cierpieć", więc przeżyję to rozrabianie, konsystencję i zapach, ale nie dam rady jej ściągać z twarzy.

Szczotka do masażu twarzy, czyli akcesoria do usuwania zanieczyszczeńw

Autor: Unknown 36 komentarze
Od pewnego czasu, właściwie od miesiąca, poddaję moją twarz ciekawemu zabiegowi, jakim jest szczotkowanie twarzy Nie mam jak na razie zbyt dużego doświadczenia w tej kwestii, jednak, to co już wiem, chciałam Wam opisać, może kogoś zainteresuje taki naturalny peeling.
Można szczotkować zarówno twarz, jak i całe ciało, do szczotkowania ciała jeszcze nie doszłam, ale pomału zaczynam zgłębiać ten temat. 
No nic na tę chwilę poddaję szczotkowaniu twarz i chciałam Wam przedstawić kilka podstawowych zasad:
-szczotka powinna być najlepiej wykonana z naturalnego włosia, chociaż czytałam na kilku blogach, że u dziewczyn sprawdzają się szczotki z włosia sizalowego
-skórę należy pomału przyzwyczajać do szczotkowania, na początku do 30 sekund, po kilku dniach można wydłużać masaż do 3 minut
-szczotkujemy suchą twarz, nie używamy żadnych kosmetyków
-skórę twarzy szczotkujemy bardzo delikatnymi ruchami, rozpoczynając od dołu-szyi i brody, policzki masujemy okrężnymi ruchami, gdzie prawy polik masujemy w lewą stronę i na odwrót, natomiast czoło od środka do zewnątrz
-szczotkowanie najlepiej wykonywać rano, choć u mnie to niestety wieczorem troszkę więcej czasu
-po zabiegu najlepiej nałożyć na twarz  dobry krem odżywczy, lub olej
-nie stosować w przypadku podrażnień, zaczerwienień, czy rozległych zmian trądzikowych

Co nam daje dobrego szczotkowanie
-usuwa martwy naskórek
ułatwia wchłanianie kosmetyków
-poprawia krążenie, a co za tym idzie dotlenia skórę
-pomaga usuwać toksyny
-odświeża i relaksuje skórę
-poprawia koloryt cery






Moją przygodę z szczotkowaniem twarzy rozpoczęłam z szczoteczką Elina Med. Mam dwie, jedna jest połączeniem normalnej szczoteczki z włosiem oraz gumowej z krótkimi wypustkami, to czerwona, natomiast druga, czyli niebieska, to z jednej strony gumowe wypustki, a z drugiej rodzaj gąbeczki bardzo miękkiej.
Służą mi do masażu (ta z włosiem) oraz do zmywania maseczek(ta z gąbeczką), niestety nie znalazłam pomysłu na wykorzystanie tej części z gumowymi wypustkami, bo dla mnie jest zbyt twarda i tam gdzie włosie przyjemnie masuje, tak gumowe wypustki typowo szorują moją twarz.
Szczoteczki wykonane są z plastiku, dobrze trzymają się w dłoni.
Jakie działanie u mnie-złuszczony naskórek, miękka delikatna cera, ślicznie, zdrowo zaróżowione policzki, czuć jak skóra oddycha, dobrze oczyszcza nosek z tych paskudnych zaskórników. Bałam się, że twarz będzie zaczerwieniona, że będzie szybciej się rumienić na mrozie, ale nic takiego się nie dzieje.
 Z  efektów jestem naprawdę zadowolona, co prawda zaznaczam, że to dopiero moje początki z szczotkowaniem twarzy, jest to również moja pierwsza szczoteczka, nie wiem jak się sprawdzają innych firm, ale cały czas działam, stosując tą metodę co 2-3 dni.A i oczywiście myślę nad szczotkowaniem ciała.
Szczotkowaniem twarzy i ciała zainspirowałam się czytając blogi, nie chcę wymieniać dziewczyn, by nie sprawić im przykrości, gdybym kogoś pominęła.
Szczoteczki miałam przyjemność poznać, dzięki drogerii internetowej Gusia


Mydło organiczne Tso Moriri

Autor: Unknown 30 komentarze
Organiczne mydło  od Tso Moriri stało sobie w naszej łazience przez jakiś czas, rozsiewając wokół świeży, cudowny aromat zielonej herbaty i bambusa, oraz dzięki swojemu wzorkowi z reniferem wprowadzając nas w świąteczny, gwiazdkowy nastrój.
Mydełko ma za zadanie pielęgnować naszą skórę, ekstrakt z bambusa jest bogaty w krzem, sole mineralne i taniny. Posiada właściwości ujędrniające, reminalizujące, łagodzące i nawilżające.

Jak już wcześniej wspomniałam, moją uwagę przykuwa zapach mydła, świeży, orzeźwiający nie mdły, pozostaje na skórze dość długo, otulając ją świeżością. Znajdują się w nim kawałki przypominające zbitą galaretkę.
Kostka  o wielkości 100 gr. wydawało by się, że powinna idealnie trzymać się w ręku, niestety wyślizguje się z moich łapek. Pieni się dobrze, ale nie jest zbyt wydajne, bo wystarczyło na dwa tygodnie używania, nawet nie zdążyłam zrobić zdjęcia w czasie użytkowania, jakoś tak szybko znikło.
Czego oczekuję od mydła-żeby dobrze oczyszczało i tu spisuje się bardzo dobrze, skóra jest gładka i oczyszczona, jest też bardziej nawilżona, co najważniejsze, nie pozostawia uczucia ściągnięcia, przy niektórych kosmetykach, właśnie szczególnie mydełkach, mam nieprzyjemne uczucia ściągania skóry na plecach, więc mydełko Tso Moriri dodatkowo też zmiękcza skórę.
W zasadzie wolę kosmetyki w żelu, olejku, po prostu płynne, chociaż od czasu do czasu lubię odmianę w postaci mydła.
Cena może trochę odstraszać ok. 15 -20 zł za mydełko, które co prawda pachnie fantastycznie, znakomicie działa na skórę, niestety jest raczej mało wydajne.
Relaksujący dotyk natury, który jest produktem naturalnym, wolnym od parabenów i olei mineralnych i nietestowanym na zwierzętach.
Myślę, że to może być świetny pomysł na prezent.

Zapowiedź testu kremu Silor +B

Autor: Unknown 16 komentarze
W najbliższym czasie będę miała możliwość przetestowania kremu do twarzy Silor+B,  z krzemem organicznym i borem, który przeznaczony jest do pielęgnacji każdego rodzaju cery, a w szczególności dla skóry wymagającej regeneracji, wzmocnienia i spowolnienia procesów starzenia.

Zapraszam do zapoznania się z ofertą sklepu A Teraz oraz na FB tutaj
Czytałam sporo pozytywnych opinii na temat tego kremu, wybiorę krem na noc, ciekawa jestem jak sprawdzi się na mojej twarzyczce.

Venita Orzeźwiający balsam do ciała czyli lubię być gładka i pachnąca.

Autor: Unknown 15 komentarze
Recenzję tego orzeźwiającego balsamu o zapachu mango dodaję dopiero dziś, ponieważ chciałam  go naprawdę dobrze sprawdzić, zanim dodam swoją opinię. Jestem już na końcówce używania, więc myślę, że spokojnie mogę się o nim wypowiedzieć.


Wg. opinii producenta Wenity balsam ma za zadanie poprawę samopoczucia, oraz dostarczenie ulgi dla skóry suchej.
Opakowanie, to klasyczna plastikowa tuba, o pojemności 180 ml, zamykana na klik. Prosto można z niej wydobyć produkt, nawet samą końcówkę, bo tuba jest miękka i łatwo ulega naciskowi. Możemy ją postawić na nakrętce.  W zasadzie, to nie jest balsam, tylko lotion, gęsty, ale miękki i delikatny, łatwo się go wciera, szybko wysycha. Pozostawia na skórze cudowny aromat( w moim przypadku owocu mango), po prostu przepysznie nim pachnę, co nawet zauważył szanowny pan M. Zapach utrzymuje sie na skórze, około pół godź, więc nie będzie się gryzł z zapachem perfum, a szkoda, bo ja mogłabym ten zapach czuć dużo dłużej. No ale nie zapach i tubka są tu najważniejsze, tylko jego działanie, a działa dobrze, co prawda ja mam skórę normalna, więc nie wiem jak sobie radzi z suchą, jednak ciało po zastosowaniu jest nawilżone, gładkie, miękkie, a mój umysł uspokojony i wyluzowany dzięki miłemu aromatowi.
Jedynym minusem może okazać sie zawartość parabenu w składzie, oraz słaba dostępność.
Reszta jak najbardziej na tak, tym bardziej, że jest bardzo wydajny, tuba 180 ml wystarczyła na dobry miesiąc, a cena ok.8 zł również jest zachęcająca.

Dziecięce mydełko Kid's Hegron

Autor: Unknown 14 komentarze
Agencja Credo.pr zapoznała nas z mydełkiem do kąpieli dla dzieci marki Hegron.
Kid's Crazy Jungle, to jeden z trzech zapachów dziecięcych mydełek pod prysznic i do kąpieli. Daje dużo wspaniałej piany i posiada cudowny aromat egzotycznych owoców. Znakomity do mycia twarzy i skóry dziecka. Bardzo delikatny i bezpieczny dla oczu. Testowany dermatologiczne, posiada neutralne pH.


Mydełko znajduje się w dużej 950 ml. plastikowej butelce z pompką, która świetnie się sprawdza, nalewamy tyle płynu, ile akurat potrzebujemy. Gęsty, kremowy żel o niebieskim kolorze, pachnie bardzo intensywnie, nie wiem do czego przyrównać ten zapach, nie jest owocowy, nie jest kremowy-nie wiem, ale jest miły dla nosa. Pieni się bardzo dobrze i jest wydajnym produktem. Nie wysusza skóry,ale też nie nawilża jej,dlatego ja moją córkę po kąpieli muszę nasmarować balsamem. Nie powoduje podrażnień, ani wysypek na delikatnej skórze dziecka. Również w przypadku dostania się piany do oczu-obyło się bez płaczu.
Czasem zdarza się, że i ja korzystam z tego mydełka.
Cena ok. 15 zł za butelkę 950 ml.

Paczuszkowo

Autor: Unknown 37 komentarze
Dziś chciałam Wam pokazać przesyłki oraz kosmetyki i gadżety, które własnie testujemy. niedługo opinie.

Moją twarz właśnie maltertuję szczoteczkami do masażu od Sklepu Gusia
 Julka testuje nowy zupełnie nieznany nam kosmetyk -szampon do włosów  Nahore Baby
                                     Info Plus uraczył mnie kosmetykami do pielęgnacji twarzy i ciała.
     Safira generalnie nie podejmuje współpracy z blogerami, jednak tak im sie spodobał mój post nt
     błotka od Mud Spa, o którym pisałam Wam tutaj, przysłali mi maseczkę z glinką czerwoną oraz
     balsam do masażu. Kolejne seksi zdjęcie będzie, tym razem w odcieniach czerwieni.
                                                Tata testuje preparat na odporność Bonimed
 Znów coś dla mamy, kosmetyki Madame Lambre coś pielęgnującego, coś z kolorówki oraz pachnidełko.
                                               Moje nóżki testują wytrzymałość rajstop Sara
 
                                       Julka testuje wytrzymałość produktów dla dzieci A kuku
 Nasz główny tester znalazł sobie nowe, bardzo ciekawe miejsce pracy, czyli okno w kuchni, nie przeraża jej nawet ostry kaktus, obecnie jest w trakcie testów maminego telefonu.


Kule kąpielowe Tso Moriri

Autor: Unknown 25 komentarze
Po ciężkim dniu, najchętniej relaksuję się długą kąpielą w wannie( jak dobrze, że istnieje połączenie wanny z prysznicem). Dziś chciałam Wam pokazać kule kąpielowe od Tso Moriri . Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej na temat marki, oraz cen, zapraszam na stronę sklepu internetowego tutaj





Sporej wagi kula, 130 g, jest zawinięta w folię, na naklejce znajdują się wszystkie niezbędne informacje. Mimo owinięcia folią cudowny, naturalny zapach roznosi się wokół niej. Pierwszą kulę, tą z olejem kokosowym zużyłam od razu całą, ale następną już rozkroiłam na pół i miałam na dwie kąpiele( oszczędność, czy skąpstwo:). Zapach fantastyczny, bardzo naturalny, długo utrzymuje się w łazience. Po wrzuceniu do wody intensywnie musuje, bardzo szybko się rozpuszcza. zmienia kolor wody na żółty, bądź niebieski. Po rozpuszczeniu, wydziela się olej kokosowy, w postaci oczek, więc wyobraźcie sobie jak ja się śmiałam, gdy weszłam do wanny, a tam rosół-żółte i z oczkami,na szczęście zapach skutecznie przekonał mnie, ze to nie rosołek.
Skóra po kąpieli jest dobrze nawilżona, wręcz natłuszczona i odżywiona. Ja w pełni zrelaksowana. 
Kula -dzikie drzewo i bawełna, normalizująca, przeznaczona jest do pielęgnacji skóry tłustej, działa kojąco, łagodzi podrażnienia, odżywia, oraz chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych, ta akurat nie zawiera oleju kokosowego i nie powoduje efektu rosołku na wodzie.
Kula-liść i ekstrakt z grapefruita, przeznaczona jest dla osób przemęczonych, poddanych wytężonemu wysiłkowi fizycznemu. Orzeźwia i nawilża.
Cena ok. 13 zł za sztukę-płacimy za naturalny skład produktu.
P.S. Nie byłabym sobą, żebym czegoś nie "odwaliła", przy jednej z kąpieli z dodatkiem kuli, postanowiłam połączyć relaks z depilacją nóg-i to nie był dobry pomysł, bo kula tak skutecznie natłuściła wodę, że po prostu nie szło wogóle tych nóg ogolić, wszystko się kleiło-ogólnie masakra, pozostanę przy depilacji pod prysznicem.

Venita i paznokcie oraz krótkie info nt. farbowania włosów

Autor: Unknown 33 komentarze
Firma Venita posiada w swojej ofercie produkty do pielęgnacji i ozdabiania paznokci. Znajdziemy szeroką gamę lakierów w ponad 60 modnych kolorach, lakiery do zdobień, oraz to co każda szanująca się firma powinna posiadać w swojej ofercie, czyli odżywki do paznokci, służących do pielęgnacji i regeneracji paznokci. Wspomnę tylko,  że odżywki otrzymały nagrodę "Superprodukt 2008", przyznawany przez konsumentów.


Rozpocznę od mojej opinii na temat odżywki do paznokci Therapy nail Bomba witaminowa, choć w sumie nigdzie nie mogłam znaleźć informacji, jakie to ona zawiera witaminy, tyle co wyczytałam w składzie, to wapń i wit. E. Klasyczna szklana buteleczka o pojemności 10 ml, z dość dużym, szerokim pędzelkiem, którym łatwo manewrujemy po płytce. Zapach typowy dla lakieru, na szczęście, nie jest intensywny. Odżywka gęsta, ale lejąca, taka w sam raz do malowania, wysycha ok. 1 minuty. Paznokcie błyszczą i wyglądają na zdrowe. Utrzymuje się do 5 dni, nie odpryskuje, ale odrobinę ściera się na końcówkach. Po miesiącu stosowania zauważyłam, że moja płytka jest dużo twardsza i  wzmocniona. Innych problemów z paznokciami nie mam, więc nie wiem jak się sprawdza np. przy rozdwajającej się płytce.
Czy kupię ponownie? Raczej tak.
Cena ok.6-8 zł

Lakier do paznokci, z cieńszym pędzelkiem, bardziej lejący. Również  łatwo się go nakłada, bardzo szybko wysycha, jednak żeby dobrze pokryć płytkę, trzeba nałożyć 2, a nawet 3 warstwy. Nie odpryskuje, utrzymuje się na płytce ok 2 dni, potem zaczyna się ścierać, wiec raczej powinnyśmy użyć dobrego utwardzacza.
Czy kupię ponownie-tak, bo mają fajne odcienie i naprawdę szybko wysychają, cena również przystepna ok 4-5 zł.

I na sam koniec krótka informacja na temat balsamu koloryzującego, o którym pisałam tutaj , zastanawiałam się nad tym, dlaczego kolor tak szybko spływa z włosów, Pani Agata z cierpliwością odpowiedziała mi na pytanie, pozwólcie, że zacytuję jej słowa: 
Ziołowy Balsam Koloryzujący należy do grupy farb bezpiecznych dla włosów, m.in dlatego, iż nie posiada w składzie amoniaku czy utleniaczy (charakterystycznych dla farb oksydacyjnych). Amoniak ma szkodliwy wpływ na nasze włosy (osłabia je), ale jednocześnie umożliwia składnikom koloryzującym wniknięcie w ich strukturę, dzieki czemu farby oksydacyjne (chemiczne) trzymają się zazwyczaj dłużej (choć i tu różnie z tym bywa, bo każdy włos ma swoje indywidualne właściwości).
Ziołowy Balsam Koloryzujący nie niszczy struktury włosów, nie wnika w ich głąb, natomiast otula je warstwą odżywczych składników ziołowych i koloryzujących. Stąd też zauważalny efekt "wypłukiwania" koloru przy myciu włosów, przy jednocześnie zauważalnym efekcie włosów miękkich, odżywionych i lśniących, o czym się sama Pani przekonała stosując nasz produkt.


Mamo "ała"

Autor: Unknown 29 komentarze
Dzięki portalowi Kosmeland testujemy plasterki dla dzieci znanej i lubianej marki Matopal ,która jest producentem m.in. właśnie materiałów opatrunkowych dla dzieci i dorosłych, jak i znanych produktów  Bella i Seni. Dla mnie tym bardziej przypadły do gustu, ponieważ jest to polska firma, tak więc wspieramy rodzimy przemysł.



                          Plastry z motywem kota Garfielda:
                          -2 plastry w rozmiarze 25x76 mm
                          -10 szt. wielkość 19x76
                          -cena ok. 3 zł
                                       Kolorowe kamuflaże zielone moro dla chłopców:
                                       -zestaw zawiera 12 szt o wielkości 19x76mm
                                       -cena ok.3 zł
                                        Dla małych elegantek, również modne moro, w kolorze różowym
                                        - 12 szt. wielkość 19x76
                                        -cena ok.3 zł

                                         Plastry z motywami dla najmłodszych, krab, rybka,żółw, autko
                                         -12 szt wielkość 25x57
                                         -cena ok.6 zł



Są to kolorowe plastry przeznaczone specjalnie dla dzieci, z ciekawym nadrukiem, który skutecznie odwraca uwagę dziecka od bolącego problemu. Z racji tego, ze moja córka na razie jeszcze nie miała żadnych skaleczeń(na szczęście), plasterki zostały przetestowane przez jej starszych kuzynów, ale oczywiście z racji tego, że mają bardzo długi termin przydatności do 2016 roku, więc na pewno będzie nam dane ich użyć. Dla dziecka najważniejsze jest to, że są kolorowe i mają ciekawe motywy, a dla mamy, że są trwałe, dobrze trzymają na skórze, jednak bez problemu można je oderwać, cieniutkie i wodoodporne, ale przede wszystkim chronią ranę przed zanieczyszczeniami, mają strukturę oddychającą i nie zostawiają kleju na skórze. Jest to produkt, który zagościł w naszej apteczce na stałe.
 

Malinowa Chatka Copyright © 2011 Design by Ipietoon Blogger Template | Make Money from Zazzle|web hosting