Co tam dość męczący, ciężki orientalny zapach kosmetyków, co tam wszędobylskie, łażące po całych Indiach krowy, zostawiające wszędzie swoje odchody, a co tam dość kontrowersyjna higiena Hindusów, gdzie z jednej strony mamy do czynienia z zalegającymi na ulicach tonami śmieci, ale z drugiej strony Indusi bardzo dbają o higienę np. uważając, że brudu nie należy wcierać, a zmywać i tak do toalety śmigają nie z rolką papieru, ale butelką wody.
Kobiety w Indiach są piękne, szczególnie na uwagę zwracają chyba najpiękniejsze na świecie włosy-gęste, błyszczące i zdrowe. W czym tkwi tajemnica piękna kobiet w Indiach?
To naturalna pielęgnacja ciała i twarzy, podczas, gdy my sięgamy po kosmetyki przemysłowe, indyjskie kobiety kładą nacisk na naturalne składniki takie jak woda różana, henna, amla, olej migdałowy czy kokosowy.
W zasadzie kosmetyki ajurwedyjskie opierają się na analizie ciała, jak i psychiki i osobowości. Co prawda, odpowiednie nastawienie psychiczne ma wielkie znaczenie w medycynie (sama się o tym przekonałam kilka lat temu) ale czy ma też znaczenie w kosmetyce???-Nie wiem, ale z tego co się zaczynam orientować w temacie kosmetyków indyjskich-mamy w nich do czynienia z naturalnymi składnikami, głównie ziołami, choć "kupne" kosmetyki indyjskie raczej chyba mają jakieś dodatki konserwujące.
No dobra, jak to mówią "co nas nie zabije to nas wzmocni" i dlatego chcę Wam pokazać mój pierwszy kosmetyk Made by India , oparty na recepturach ajurwedyjskich
Różany peeling do twarzy marki Khadi.
Po otwarciu metalowego pojemniczka, pierwszy dociera do mnie zapach-ciężki, gesty orientalny-tak jak się spodziewałam, po chwili dochodzi bardzo naturalny zapach różany. Biały bardzo gęsty krem z zatopionymi drobinkami orzecha włoskiego dobrze rozprowadza się na wilgotnej twarzy, po uprzednim pozostawieniu na skórze ok 10-15 min. Zadanie peelingujące spełnione-skóra czysta, gładka,miękka, naskórek złuszczony. Jest to raczej taki zdzierakowy średniak , drobinki dość spore, więc raczej do cery tłustej i mieszanej. Żadnych podrażnień nie odczułam podczas stosowania.
Bardzo podoba mi się efekt, jaki daje ten peeling mojej twarzy, która jest naprawdę dobrze oczyszczona, gładka i wypoczęta. Jednak zaznaczam, że do zapachu trzeba się przyzwyczaić, ponieważ utrzymuje się na skórze naprawdę długo, a nie każdemu może odpowiadać.
Wg. producenta opakowanie 50 gr powinno starczyć na 15 użyć-faktycznie starcza, u mnie nawet na dłużej, ok 20 razy, stosowałam 2 razy w tygodniu, czyli opakowanie wystarcza na jakieś 3 miesiące, piszę o tym dlatego, bo peeling wydaje sie być drogi -39 zł, ale warto, co prawda zapach orientu trzeba lubić, za to skład jest naprawdę naturalny.
Skład: Akhrot, Rose Water, Sandalwood Oil, Papaya Juice
(orzechy włoskie, woda różana, olejek sandałowy, sok z papai) Dokładniejsze informacje na temat peelingu tutaj
Peeling przetestowałam dzięki współpracy ze sklepem Magiczne Indie który jest dystrybutorem wielu indyjskich marek kosmetycznych.
Kusi mnie złożenie zamówienia na olejek Vaitika oraz maska z płatków róży Hesh.
Zdradźcie czy miałyście już do czynienia z kosmetykami indyjskimi i czy jesteście zadowolone z nich.
16 komentarze:
Chętnie bym wypróbowała takie cudeńko.
Podoba mi się ten naturalny skład :) Z chęcią użyłabym tego peelingu. Może poczułabym się jak w Indiach :D
ja obecnie nakłądam na włosy Vaitike i Khadi i efekty są bardzo dobre :P
Nie lubie peelingów, ale ten wygląda zachęcająco :)
uwielbiam takie produkty, chociaż koleżanka mocno odradza mi indyjskie produkty.....
Chętnie bym go wypróbowała bop takiego cuda to ja jeszcze nie miałam ;D
wow ale super kosmetyk!
Magiczny produkt :) Myślę, ze by mi przypadł do gustu, od pudełka począwszy przez zapach, aż po działanie:)
Zapach różany jest moim ulubionym :)
Lubię grubsze ziarnka w peelingu.Nie przepadam natomiast za różanymi zapachami
Wow, oczarowała mnie ta recenzja, tzn w sensie, że bardzo mi się podoba ten peeling ;) Lubię takie cudeńka :)))
wyglada bardzo zachecajaco :)
Ciekawy produkt, ale ja już mam swój ulubiony peeling :) Mam Vaitikę, ale szczerze mówiąc nie oczarowała mnie specjalnie swoim działaniem.
Ja nie znam tych kosmetykow i przyznam, ze jakos nie lubie robic takich eksperymentow jesli chodzi o pielegnacje , mam sprawdzona i jej sie trzymam ;) co innego z kolorowki -to moglabym ciagle testowac nowosci ;) mnie na pewno odrzucilby na wstepie zapach, nie lubie takich ciezkich orientalnych..
Uwielbiam peelingi :)) a ten wygląda zachwycająco :)
nie znam tego produktu...
Prześlij komentarz